piątek, 8 stycznia 2010

Mokre oblicze Wenecji - z cyklu " Weneckie impresje"

"Wysoka woda powróciła do Wenecji. Po odnotowanym 23 grudnia najwyższym poziomie wody w 2009 roku wynoszącym 143 cm,  Acqua  Alta  znów się niebezpiecznie podniosła i zagraża miastu. Zalane jest 56 procent  historycznego  centrum"


Podobne komunikaty od dłuższego czasu podają media i w najbliższych dniach nie ma co liczyć na obniżenie poziomu wody. Wobec tak mających się okoliczności, nie będziemy dłużej odkładać zaplanowanego wyjazdu do Wenecji. I chociaż  "Acqua Alta", jako turystyczna atrakcja, nie była wpisana w scenariuszu wizyty, to jednak byliśmy ciekawi, jak radzi sobie miasto z największą od 22 lat falą powodziową.

4 stycznia 2010 roku korzystając z usług Trenitalia,  wsiedliśmy do pociągu na dworcu w Peschiera, zmierzającym w kierunku Wenecji,  wpierw zakupując bilety andata e ritorno.

Z pochmurnego nieba sypały duże śnieżne koty, kiedy wysiedliśmy na stacji Venezia Santa Lucia. Śnieg szybko topniał, zamieniał się w  kałuże, spływał szerokimi strugami i  podtapiał przystanki  tramwajów wodnych. Ruch  vaporetti  wstrzymano, wygodny i szybki sposób przemieszczania się po Wenecji nie wchodził więc w rachubę.

Na pieszym szlaku, wysoka fala dała się nam poznać w podtopionych  podwórkach, placach i zaułkach. Sytuacja miejscami zaskakiwała, woda wdzierała się wszędzie i zabierała  miastu najmniejsze skrawki. W niektórych miejscach woda z kanałów przelewała się przez brzeg i musieliśmy zmieniać obrany kierunek marszu. Wenecjanie przemykali w kaloszach, nie bacząc na poziom wody sięgający po kolana , znanymi sobie zaułkami. 


Trasę dla  turystów wyznaczały drewniane podesty. Obowiązywał tu  ruch dwukierunkowy, ciągły, bez zatrzymywania się. Na Placu Św. Marka zabytkowe budynki odbijały się w lustrze wody, która przelewała się na całej jego przestrzeni. Miasto i mieszkańcy zdawali się być oswojeni z "wysoką wodą" i przygotowani na okoliczności  życia w warunkach powodziowych.


"Acqua Alta" to niezwykła  osobliwość  Wenecji,  skłania do myślenia z troską o jej przyszłość.



Największa powódź nawiedziła Wenecję w 1966 roku, poziom wody wynosił 194cm. Mieszkańcy Wenecji przez wieki opierali się niszczącym falom zalewającym lagunę. W 1782 roku ukończono budowę słynnego murazzi- muru o długości 4 km, który miał chronić miasto przed powodzią. Jednak niszczycielska siła wiatru, ulewnych deszczów i wielkich fal rozbiła murazzi i zalała Wenecję. Wysoka fala, która utrzymywała się wtedy przez 20 godzin poczyniła wielkie spustoszenie wśród dzieł sztuki i architektury.









1 komentarz:

  1. Zobaczyłam,przeczytałam i odświeżyłam wspomnienia chwil,tak"świeżych"przecież jeszcze...wielka szkoda,że aura,wyjątkowo niekorzystna,trochę ograniczyła nasz pobyt w miejscu,które zadziwia,zachwyca,zniewala...
    Wenecja,jak piszesz Bożenko,zwodniczo piękna,siłą swojej magii/a jest ona ogromna/,wzywa do powrotu...

    OdpowiedzUsuń