niedziela, 8 października 2017

Reminiscencje z podróży do Apulii. Część 1



Podzielę się z Wami wrażeniami z mojej podróży do Apulii (wł. Puglia) i na skrajne południe tego regionu -Półwysep Salentyński. Ponieważ  zachwytów i oczarowań było  wiele, a co się z tym łączy mnogość  zdjęć  i do opowiedzenia trochę, w celu ułatwienia lektury podzieliłam wpis na części. 




Reminiscencje z podróży do Apulii  
Ostatni tydzień września tego roku spędziłam na obcasie włoskiego buta w Apulii, a dokładnie na płaskowyżu wapiennym,  rozciągającym się na południe od Barii, czyli Półwyspie Salentyńskim, Penisola Salentino.

Mam jeszcze w oczach ten niezwykły region Italii, nazywany przez starożytnych Greków Messapią, czyli „ziemią dwóch mórz”, szczodrze obdarzony cudami natury i bogactwem zabytków.  Zachwyciły klimatyczne miejscowości usiane wzdłuż wybrzeża z bogatymi willami, urokliwymi plażami, okazałymi łodziami zacumowanymi w przystaniach. Rozczuliły senne miasteczka w głębi lądu, sprawiające wrażenie  wyludnionych, gdzie miejscowa starszyzna pozdrawia przybyszy życzliwym buongiorno.  





Przeżyłam po raz pierwszy urok urwistego wybrzeża Adriatyku. Odważnie stanęłam na krawędzi wysokiego klifu, widok zapierał dech w piersi, rozłożyłam ramiona i poczułam całą sobą  przestrzeń, wiatr i morze. Z wysokiej półki skalnej gołym okiem obserwowałam co kryje dno morskie, tak niewiarygodnie czysta jest woda Południowego Adriatyku.     




                                                       klifowe wybrzeże Adriatyku

Rozkoszowałam się kąpielą w srebrzystym i przejrzystym jak kryształ Morzu Jońskim, oddalałam się od brzegu coraz dalej w morze unoszona lekko przez  prąd słonej wody i absolutnie nie odczuwałam pokonywanego dystansu. Przyjemnie było przesypywać przez palce biały piasek i czuć jego delikatną  miękkość pod stopami.      

                                            Morze Jońskie

W zachwycającej miejscowości Leuca, położonej na skrajnym cyplu Półwyspu Salentyńskiego, zwiedzałam  kompleks  grot i podwodnych jaskiń, a kąpiel w morzu, w otoczeniu tych niezwykłych tworów natury, była niezapomnianym przeżyciem.   





W pewien deszczowy, ale ciepły dzień oniemiałam na widok, rozciągniętej na szafirowej tafli Adriatyku, przepięknej  tęczy, l’arcobaleno. Długo nie mogłam nasycić oczu tym fenomenalnym zjawiskiem. I jeśli wierzyć w siłę magii przypisywaną tęczy, to jestem wielką szczęściarą. Fortuna ma mi sprzyjać przez cały rok i spełnią się życzenia. I jak tu nie pokochać Salento, które kipi pozytywną energią. Cdn.
                                              l'arcobaleno 

                              wapienne  wybrzeże Adriatyku
                                groty w okolicy miejscowości Leuca
                                   klifowe wybrzeże Adriatyku
                                         miejscowość Corsano 
                                           miejscowość Corsano

3 komentarze:

  1. Jak zwykle piękna relacja! Znowu użyła Pani pióra w charakterze pędzla, a obraz, jaki Pani namalowała przemawia do wyobraźni :) Apulia "chodzi za mną" od dłuższego już czasu... Lektura TAKICH opisów jeszcze bardziej dopinguje mnie do tego, żeby jednak sfinalizować południowowłoski wypad :) Serdecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie więcej o Apulii w kolejnych wpisach. Może, lektura następnych wpisów przekona do podjęcia decyzji.Dziękuję za miłe słowa :-)Serdeczności:-)

      Usuń
  2. och, uwielbiam te rejony. Tęsknię za Włochami, ale nie wiem, czy w przyszłym roku uda mi się tam wyrwać choć na kilka dni

    OdpowiedzUsuń